Oj, nie ta u al-Kaddafi’ego i w Iraku też spokojnie, znaczy tego się też nie tyczy zaistniała sytuacja. Ale zalążek podobny, jak nie chodzi o ropę to wiadomo o co – o sianko. To się ostro posprzeczali, aż talerze w szafach zadrżały. Dziadek centuś to już wiemy (tak tylko przypominam tym którym może to umknęło w natłoku wpisów), a babcia dała się zrobić na stary numer. Poszła do apteki i kupiła lekarstwa dla dziadka, a stara zasada mówi: nic nie kupuj dziadkowi jeśli nie da ci pieniędzy bo krowę wydoisz a dziadka z kasy nie. No i się porobiło, babcia dziadka podliczyła za należności a mu do oddania niespieszno. W wyniku czego wyjaśniliśmy sobie, znaczy ja dziadkowi, że dopóki długu nie ureguluje to z nim nie rozmawiam. Wole cichą wojnę podjazdową niż na hura skakanie sobie do gardeł – to lubi babcia, temperament robi swoje. Mięły 3 dni milczenia, przez które jakakolwiek rozmowa między mną a dziadkiem sprowadzała się do uprzejmości: dzień dobry, do widzenia. Wracam z pracy i widać dziadkowi milczenie zaczyna ciążyć
Dziadek: gdzie byłeś tak długo? Martwiłem się o ciebie
Ja: [pytam babcie, po cichu żeby nie słyszał dziadek] uregulował?
Babcia: nie żartuj sobie, ten żyd?!
Ja: [do dziadka] uregulowałeś swoje należności?
Dziadek: Tak
Ja: to za kłamanie jak już uregulujesz to nie będę się odzywał jeszcze jeden dzień
Dziadek: o ty cycku a skąd wiesz?
Ja: nie mamy o czym rozmawiać
Dziadek: a ja chciałem pogadać czy na święta jedziemy do mamy [chodzi o moją] czy może do teściowej?
Babcia: co ty bręczysz? Do jakiej znów teściowej?
Dziadek: a czy ja do ciebie gadam?
Babcia: nie
Dziadek: to co się odzywasz? Za adwokata robisz? Pytam się czy się wnuczek wybiera do teściowej od tej panny z wesela?
Babcia: a właśnie a ty coś tam tego? bo fajna była
Ja: babcia! Koleżanka, już chyba to tłumaczyłem i spytaj się dziadka czy każda dupa na którą wchodzę to musi być od razu jej matka teściową?
Babcia: słyszałeś? Bo wnuczek ci się pyta czy każda dupa…[wcina się dziadek]
Dziadek: słyszałem, słyszałem. Powiedź wnuczkowi że w głowie mu tylko imprezki i dupy a latka lecą i niech uważa co by dupolistą nie został
Babcia: kim?
Dziadek: dupolistą tak jak himalaista, wspina się na góry, wnuczek na dupy, każdą zdobywa a żadna nie jest jego, aha i niech uważa
Babcia: na co znowu?
Dziadek: wy tacy nic domyślni nie jesteście oboje po jednych pieniądzach, bo himalaiści od dołu nie mają ograniczeń a wnuczuś coraz niższe wysokości osiąga a do piętnastu to są one prawem chronione
SPROSTOWANIE – się porobiło, w wymianie zdań między mną a dziadkami zostało użyte kilka skrótów myślowych i odwołanie do rozmów które nie znalazły się na blogu więc prostuję:
– panna, która towarzyszyła mi na weselu jest moją b. dobrą koleżanką i w skrócie myślowym „babcia! Koleżanka, już chyba to tłumaczyłem…” jest informacja gdzie po ślubie męczony jak na przesłuchaniu przez babcie co to za dziewoja byłą ze mną na ślubie i czy mnie coś łączy z nią, wyperswadowane było babci że to tylko dobra koleżanka i nic poza tym mnie z nią nie łączy
– „czy każda dupa na którą wchodzę to musi być od razu jej matka teściową” tu jest meritum, wnuczek po rozpadzie długiego związku imprezuje, wraca późno itd. przed wyjściem pada pytanie od dziadka „gdzie idziesz” odpowiedź zawsze ta sama „na dupy”. A dziadek kilka linijek wcześniej szukał przytyku do teściowej EX a zaczepił o pannę z wesela
Mam nadzieję, że to sprostowanie wyjaśnia splot zdań jaki wynikł w tej rozmowie, i że nie będzie to miało wpływu na naszą znajomość tym bardziej że jestem bardzo wdzięczny mojej koleżance że mi towarzyszyła w tym dniu.
Napisane w W mieście
Tagi: dług, pieniądze, woja