53. Ciężkie powietrze

•15 Maj, 2011 • Dodaj komentarz

No to nie wytrzymał, zarzekał się dziadek, że najprędzej na działkę będzie chciał jechać dopiero w czerwcu. Od razu jasne było, iż nie wytrzyma podchodów babci i ataków a żeby przekonać go na wyjazd na działkę. Stawiać opór dla ich dobra byłem w stanie jednemu przeciwnikowi, no ale jak już babcia przeciągła dziadka na swoją stronę  to nacisku zgrupowanego już nie wytrzymałem. No to jedziemy przed nami kilkanaście kilometrów trasy…

Babcia: ale śmierdzi, zesrałeś się dziadek?
Dziadek: świnią nie jestem żeby tak robić w samochodzie
Babcia: to pewnie ty!
Ja: najwyżej z dworu coś tak zaleciało
Babcia: chyba z tyłka ci wyleciało
Dziadek: masz lole [kule] siedzisz z tyłu to zatkaj wnuczka dziurę i nie będzie Ci śmierdzieć
Babcia: nie będę mu tam nic tkać, ale śmierdzi tak, że jak dojedziemy na tą działkę to będę żółta jak byk
Dziadek: przecież nikt kochanie nie każe Ci tak głęboko oddychać

Na koniec przesyłam foteczkę, piękny widoczek jaki można podziwiać z wychodka… miły, prawda?

52. Mistrzowie kina

•14 kwietnia, 2011 • 1 komentarz

Kolejne filmowe zaskoczenie a to dlatego, że naszedłem raz dziadków jak oglądali „Gwiezdne Wojny, Mroczne widmo”. Jak spoglądam na ramówkę dziadków to wszystko kręci się wokół „Mody na sukces”, „Teleexpressu”, „Plebanii”, „Klanu” itd. więc chyba wszyscy zrozumieją moje zaskoczenie. Nastał wieczór, przeważnie babcia wyłącza TV koło 20:30, a tu grubo po 21 a za moimi plecami (bo pracuje tyłem do TV) błyska się kineskop. Przez ramię spoglądam a tam dziadki ogarniają „Pitch Black”. Nie dowierzałem, z racji, że film widziałem dobre dwa razy to orientowałem się, że są już grubo za połową.

Ja: co oglądacie? [babcia tylko czeka na takie pytania, bardzo lubi relacjonować akcje jeśli o czymś takim możemy powiedzieć np. w „Plebanii”]
Babcia: picz coś tam, rozbili się na obskiej planecie i próbują z niej uciec, ale nastała ciemność a coś zabijają ich po kolei, jakieś ptaszyska
Dziadek: cicho, nie można oglądać w spokoju, musicie kłapać gębami?
Babcia: to na co ją otwierasz
Dziadek: cichoooo booo
Babcia: bo co?
Dziadek: bo, nikt nie fika do ridika

Kochani szczękę to ja musiałem zbierać z podłogi, po prostu respect dla dziadka, któremu bliżej do dziewiędziesiątki niż do osiemdziesiątki a on ogarnia film Sci-Fi i z rękawa rzuca cytatem, z tegoż to filmu na ucięcie pogaduchy.

51. Ciągnie

•7 kwietnia, 2011 • Dodaj komentarz

Widzicie co się dzieje za oknem? Tak, o tak, ta piękna pora roku ostro się budzi ale też budzi się instynkt. Jest to silny instynkt u babci, instynkt działkowca. Powrót z pracy i przy drzwiach od razu atak:

Babcia: ale się ciepło zrobiło
Ja: dzień dobry
Babcia: no dobry, dobry, ale ładna pogoda jest
Ja: no ładna, można wyjść na balkon i się prawie opalać
Babcia: ale pierdy opowiadasz, a dziadek chce jechać na działkę
Ja: Co? Przecież tydzień temu mówił, że najprędzej w czerwcu pojedzie. Już Cię nosi babcia? Nie możesz z tyłkiem usiedzieć? Co chcesz tam robić?
Babcia: odpocząć, dupę uwalić pod drzewem i leżeć
Dziadek: to idź do parku i se uwalaj, ja nigdzie nie jadę
Ja: aha, a jednak dziadek nie chce tylko Ciebie ciągnie, aparacik słuchowy potrzebny bo ja słyszę dziadka NIE
Babcia: odejdź duszo nieczysta bo jak cię kopnę w sranie, przecież trzeba groby wyczyścić, gałęzie popodcinać
Dziadek: i narobić się jak pies, a na cholerę?
Babcia: pewnie Ty sobie leż i gnij! A ja wszystko porobię.
Dziadek: nikt Ci kochanie nie każe, a to co będę robić to się odpoczynek nazywa
Ja: tak jak już powiedziałem ja na działkę Cię nie zawiozę
Babcia: a pies cię drapał, mam od tego ludzi i…[dziadek się wcina]
Dziadek: chyba czas na kolację
Babcia: co?
Dziadek: tyle nadajesz, że od wysłuchiwania Ciebie cukier mi spadł

50. Wojna !!!

•24 marca, 2011 • Dodaj komentarz

Oj, nie ta u al-Kaddafi’ego i w Iraku też spokojnie, znaczy tego się też nie tyczy zaistniała sytuacja. Ale zalążek podobny, jak nie chodzi o ropę to wiadomo o co – o sianko. To się ostro posprzeczali, aż talerze w szafach zadrżały. Dziadek centuś to już wiemy (tak tylko przypominam tym którym może to umknęło w natłoku wpisów), a babcia dała się zrobić na stary numer. Poszła do apteki i kupiła lekarstwa dla dziadka, a stara zasada mówi: nic nie kupuj dziadkowi jeśli nie da ci pieniędzy bo krowę wydoisz a dziadka z kasy nie. No i się porobiło, babcia dziadka podliczyła za należności a mu do oddania niespieszno. W wyniku czego wyjaśniliśmy sobie, znaczy ja dziadkowi, że dopóki długu nie ureguluje to z nim nie rozmawiam. Wole cichą wojnę podjazdową niż na hura skakanie sobie do gardeł – to lubi babcia, temperament robi swoje. Mięły 3 dni milczenia, przez które jakakolwiek rozmowa między mną a dziadkiem sprowadzała się do uprzejmości: dzień dobry, do widzenia. Wracam z pracy i widać dziadkowi milczenie zaczyna ciążyć

Dziadek: gdzie byłeś tak długo? Martwiłem się o ciebie
Ja: [pytam babcie, po cichu żeby nie słyszał dziadek] uregulował?
Babcia: nie żartuj sobie, ten żyd?!
Ja: [do dziadka] uregulowałeś swoje należności?
Dziadek: Tak
Ja: to za kłamanie jak już uregulujesz to nie będę się odzywał jeszcze jeden dzień
Dziadek: o ty cycku a skąd wiesz?
Ja: nie mamy o czym rozmawiać
Dziadek: a ja chciałem pogadać czy na święta jedziemy do mamy [chodzi o moją] czy może do teściowej?
Babcia: co ty bręczysz? Do jakiej znów teściowej?
Dziadek: a czy ja do ciebie gadam?
Babcia: nie
Dziadek: to co się odzywasz? Za adwokata robisz? Pytam się czy się wnuczek wybiera do teściowej od tej panny z wesela?
Babcia: a właśnie a ty coś tam tego? bo fajna była
Ja: babcia! Koleżanka, już chyba to tłumaczyłem i spytaj się dziadka czy każda dupa na którą wchodzę to musi być od razu jej matka teściową?
Babcia: słyszałeś? Bo wnuczek ci się pyta czy każda dupa…[wcina się dziadek]
Dziadek: słyszałem, słyszałem. Powiedź wnuczkowi że w głowie mu tylko imprezki i dupy a latka lecą i niech uważa co by dupolistą nie został
Babcia: kim?
Dziadek: dupolistą tak jak himalaista, wspina się na góry, wnuczek na dupy, każdą zdobywa a żadna nie jest jego, aha i niech uważa
Babcia: na co znowu?
Dziadek: wy tacy nic domyślni nie jesteście oboje po jednych pieniądzach, bo himalaiści od dołu nie mają ograniczeń a wnuczuś coraz niższe wysokości osiąga a do piętnastu to są one prawem chronione

SPROSTOWANIE – się porobiło, w wymianie zdań między mną a dziadkami zostało użyte kilka skrótów myślowych i odwołanie do rozmów które nie znalazły się na blogu więc prostuję:
– panna, która towarzyszyła mi na weselu jest moją b. dobrą koleżanką i w skrócie myślowym „babcia! Koleżanka, już chyba to tłumaczyłem…” jest informacja gdzie po ślubie męczony jak na przesłuchaniu przez babcie co to za dziewoja byłą ze mną na ślubie i czy mnie coś łączy z nią, wyperswadowane było babci że to tylko dobra koleżanka i nic poza tym mnie z nią nie łączy
– „czy każda dupa na którą wchodzę to musi być od razu jej matka teściową” tu jest meritum, wnuczek po rozpadzie długiego związku imprezuje, wraca późno itd. przed wyjściem pada pytanie od dziadka „gdzie idziesz” odpowiedź zawsze ta sama „na dupy”. A dziadek kilka linijek wcześniej szukał przytyku do teściowej EX a zaczepił o pannę z wesela

Mam nadzieję, że to sprostowanie wyjaśnia splot zdań jaki wynikł w tej rozmowie, i że nie będzie to miało wpływu na naszą znajomość tym bardziej że jestem bardzo wdzięczny mojej koleżance że mi towarzyszyła w tym dniu.

49. Jaka woda?

•4 marca, 2011 • Dodaj komentarz

Dziadek już dochodzi do siebie, co oznacza, że zaczyna szarżować. To bardzo dobra wiadomość, że choroba go nie przygasiła ale to przecież nic dziwnego przecież ONI są wyjątkowi. Nastał wieczór jednej z ostatnich niedzieli. Dziadek z racji na amputacje jednej nogi i składania drugiego biodra jest nad wyraz delikatny jeśli chodzi o chodzenie a tym bardziej o wchodzenie do wanny.

Dziadek: wnuczusiu pomożesz mi dzisiaj wejść do wanny?
Ja: jasne, niech babcia puści już wodę a Ty idź się rozebrać
Dziadek: kochanie naszykuj mi kąpiel
Babcia: sranie kochanie, człowiek cały dzień koło ciebie tylko skacze, sam byś się ruszył i wodę sobie puścił
Dziadek: nie pamiętasz serduszko, na dobre i na złe, to tak w kwestii przypomnienia

Po kilku minutach wołany jestem do łazienki a żeby umiejscowić dziadka w wannie

Babcia: można dziadka wsadzać
Ja: idę
Dziadek: a woda nie jest za ciepła?
Babcia: to sobie sprawdź
Dziadek: przecież ręką ni sięgnę
Babcia: to dydkiem sięgnij, uszykowałam jak dla dziecka na łokieć [łokciem babcia sprawdzała czy nie jest za ciepła]
Dziadek: jak Ty się wyważasz, tylko dupa, dydek, sranie nic kultury
Babcia: nie stękaj tylko chwytaj się wnuka bo cię wkłada
Dziadek: [w momencie „kontaktu” ciała z wodą] o wy cholery, jasna dupa! Chcecie mi jajca poparzyć?! Za gorąca !
Babcia: to kultura z Ciebie przemówiła
Ja: nie poparzyć tylko najwyżej ugotować
Dziadek: idź bo jak w dziób dostaniesz…
Babcia: ważne żeby na miękko, bo od starości to…
Dziadek: już wam dziękuję, jak se podmyję i będę was potrzebować to zawołam, do widzenia!

Kochani czytelnicy GŁOSUJCIE!

•12 stycznia, 2011 • 1 komentarz

Stało się! Dziadki biorą udział w konkursie na blog roku!

Więc prosimy o głosy!

Koszt sms’a to: 1,23 brutto [a organizator konkursu przekazuje dochód na cele charytatywne]

Z jednego numeru można wysłać tylko jednego sms’a więc bierzcie komóry rodziców, rodzeństwa, znajomych i ślijcie po jednym sms’ie. Za każdego już teraz gorąco dziękujemy 🙂 i pozdrawiamy naszych wiernych czytelników i tych nowych!

48. Wigilijne zaganianie

•24 grudnia, 2010 • 1 komentarz

Nastał tej jeden z najważniejszych dni w roku, to dziś usiądziemy z dziadkiem i babcią przy wigilijnym stole. W kuchni krzątanina, przywiezione posiłki trzeba podgrzać. To pierwsza od wielu lat wigilia którą spędzamy u dziadków a nie dziadkowie u nas. Niestety zdrowie dziadka nie pozwoliło i w sumie jego upartość 🙂 W związku z czym odprawiamy dwie wigilie, dobrze nie? Jedna u babci koło 14tej i kolejna u nas wieczorem. Tak więc wszyscy biegają kuchnia pokój, pokój kuchnia. A w małym pokoju smacznie drzemie sobie dziadek, do pokoju wpada babcia:

Babcia: dalej wstawaj i do pokoju
Dziadek: co?
Babcia: [głośniej] wstawaj i do pokoju a nie plaszczysz dupę na kanapie!
Dziadek: po co mnie meczysz kobieto i gdzie mam wstawać, jak leżę?
Babcia: dalej do pokoju na wigilię!
Dziadek: o czternastej, czy ty nie odupiałaś?
Babcia: słuchaj mnie i wstawaj bo ci do dupy nakopie
Dziadek: ja tam nigdzie nie wstaje o tej porze i se leżę
Babcia: to se leż i [chwila zastanowienia a dziadek w tym momencie zaczyna coś mruczeć pod nosem] żeby Ci worek nie pękł [+ wymowna gestykulacja]

Nie ma to jak wspaniała świąteczna atmosfera pod 13tką, ale my to lubimy 😀 a poniżej mała niespodzianka i wszystkim życzę ZDROWYCH SPOKOJNYCH ŚWIĄT każdemu w stylu takim jaki lubi!

47. Pochwała od mistrza

•20 grudnia, 2010 • Dodaj komentarz

Babcia i dziadek mają swoje specjalne cechy, wiele z nich już poznaliście. Wiecie też, że kiedy chcą coś z człowieka wyciągnąć to nie można sobie pozwolić na uśpienie czujności, ani na chwilę. Wracam z wyjazdu, wchodzę do mieszkania, pełne zamieszanie. Tu stawiam walizkę, tam torby, w kuchni kładę kopertę nie zaklejoną, idę z powrotem na korytarz i rozpłaszczam się. Pomimo bolącego krzyża babcie, śmiga do kuchni tak szybko, że nawet nie zdążyłem zauważyć jak tam wchodzi. I jak Feniks z popiołu staje za mymi plecami:

Babcia: co to za koperta w kuchni?
Ja: chyba nie do Ciebie więc o co chodzi?
Babcia: o to chodzi, że Ci się pytam co to za zawiadomienie
Ja: aha, a skąd wiesz, że w środku jest zawiadomienie?
Babcia: bo pisze na kopercie
Ja: nie, na kopercie jest nazwisko, musisz wszędzie grzebać?
Babcia: nie grzebałam
Dziadek: [z pokoju dochodzi uradowany głos] no wnuczuś muszę pogratulować, wyprowadziłeś babcinkę w pole. Nie ma to tamto, ale jaja to masz za dziadziusiem

Pochwała od mistrza ciętej riposty – bezcenne 🙂

46. Stare G…

•6 listopada, 2010 • 1 komentarz

Dzieje się, oj dzieje. Niestety z zdrowiem średnio, ale dziadek daje rade. Poranek w dzień wolny, już po śniadaniu. Babcia ledwo chodzi ale na zakupy szybko rano musi wylecieć, dziadek w tym czasie do łazienki śmiga z balkonikiem, siedzi chyba z 30 minut i jest!

Dziadek: wnuczku, chodź no ino tutaj
Ja: [przychodzę i] słucham, co jest?
Dziadek: zobacz jak się świeci ta bateria
Ja: no ładnie
Dziadek: nie można tak po myciu nabrać w garstkę wody i opukać ją żeby cały czas tak wyglądała?
Ja: oj tam, oj tam. Jak bym tak robił to byś ty nie miał zajęcia, a tak masz co robić
Dziadek: idź mi ty szczylu, a tu w zlewie z tego sitka nikiel schodzi pewnie coś żrącego wlałeś, jakąś świńską wodę kolońską
Ja: nie używam. A ile to ma lat? To Ci od razu coś powiem
Dziadek: dwa
Ja: nie kłam! Pytam się ile?
Dziadek: wymieniałem nogę od zlewu jak szedłem do szpitala w 2006
Ja: nie pytam kiedy wymieniałeś tylko, ile to ma lat? Pewnie jak jeszcze w Energopolu pracowałeś? [czyli dobre 30 lat!]
Dziadek: no
Ja: no to, to jest stare gówno i dlatego odchodzi
Dziadek: ja Ci dam stare gówno, niklowane to jest, sto lat może wytrzymać
Ja: no gówno, gówno
Dziadek: idź Ty szczylu pieprzony, bo jak Cię potrząsnę

45. Obiad podano

•30 września, 2010 • Dodaj komentarz

Zbliża się pora obiadu, babcia wpada do pokoju dziadka

Babcia: dalej podnuś się z tego wyra, obiad zaraz będzie
Dziadek: ja tam nie chcę
Babcia: no to nie, pieprzyć, to po co ja gotuje i po co obchodzę wkoło kuchnie?
Dziadek: to zjesz sobie sama i już
Babcia: będziesz jadł to co Ci dam, na razie ja rządzę oO [śmiech]
Dziadek: [z pełną powagą] przecież ja kochanie nie mówię, że ty nie rządzisz. Tylko, że ja tu kasę rozkładam a bez kasy żonko to nie porządzisz
Babcia: na obiad jest kiszka, mizeria, pyry
Dziadek: w kółko to samo, pyry i pyry to już teraz wiem czemu nawet wnuczek nie chce jeść obiadów
Babcia: żeby Ci zaraz w ryj nie dała, bo się z tego wyrka nie podniesiesz, będziesz jadł!