31. Malarze
Zapewne każdy z Was pamięta sytuację z naprawą okularów. Więc znana wam jest nadgorliwość dziadka i zdolności do wiedzenia wszystkiego lepiej. W związku z czym chyba jesteście w stanie sobie wyobrazić, co się teraz dzieje u dziadków w mieszkaniu, gdzie od tygodnia opanowało je dwóch malarzy. Tak naprawdę to ja współczuję właśnie tym dwóm malarzom, bo kto lubi jak ktoś komentuje jego pracę. Dawanie rad może przyprawić o nerwicę. W związku z czym bywam u dziadków rzadziej, co by nie być świadkiem morderstwa malarzy albo ich samobójstwa. Przybywam do dziadków rano przed śniadaniem, żeby pomóc coś poprzestawiać, ponieważ malarze zaczynają zabierać się za kolejny pokój.
Ja: kiedy się ogolisz?
Dziadek: nie muszę się golić, nie będę
Ja: to dobrze na gwiazdkę załatwimy ci pracę jako gwiazdor, a szczenę gdzie masz? Na śniadanie bez szczeny przychodzisz?
Dziadek: to ci powiem wczoraj babcia tak mi przypieprzyła i wszystkie kielce mi powylatywały
Ja: za co?
Dziadek: bo mówiłem temu malarzowi że ma zrobić…
Babcia: [wchodzi do kuchni] ten znów to samo nakręca mało ci było wczoraj jak podskakiwałeś i się mądrowałeś?!
Dziadek: już jedźcie to śniadanie i wychodźcie bo jak oboje stoicie koło mnie to zaraz duszności dostaje, słabo mi się robi i sranie mnie dusi.
Szczena opada 😀 ze śmiechu
7wiatrów said this on 17 lutego, 2010 @ 9:25 pm |
No , bo to artystyczna dusza, Dziadek jest i musi swoje wizje panom majstrom oznajmic, o!
zośka said this on 20 lutego, 2010 @ 6:03 pm |